czwartek, 3 grudnia 2015

NIE NISZCZ MOICH KÓŁ...

„ Nie niszcz moich kół, proszę, nie niszcz moich kół” powiedział Archimedes na chwilę przed śmiercią. Czy patrzył wtedy w oczy rzymskiego żołdaka przebijającego go mieczem? W zdumieniu? Czy był raczej skupiony na swojej pracy? Zaskoczony raczej tym, że ktoś mu odważył się przeszkodzić?

Nie niszcz mojej demokracji, proszę, nie niszcz mojej demokracji. Czy ktoś tak powie? I kiedy? Czy może przesadzam?

Kiedy Hitler doszedł do władzy wygrywając wybory, przy całkowitej bierności prezydenta Hildenburga też nikt nie przypuszczał czym skończą się jego rządy.
Faszyzm nie wybucha sam z siebie. Nie jest narzucany z zewnątrz. Kiełkuje powoli, przenika do świadomości i sumień. Wydaje się być rozwiązaniem na wszelkie zło. Szczególnie dla umysłów małych, słabo wykształconych, dających się łatwo indoktrynować.  Umysły inteligentniejsze albo znajdują w nim dla siebie miejsce w jego strukturach, albo zostają wyeliminowane poprzez, w najlepszym wypadku, odseparowane lub zmarginalizowanie.

Mam uzasadnione wrażenie, że jesteśmy świadkami  dochodzenia do władzy faszystów. 
Jeden mały człowiek z ewidentnymi, dyktatorskimi skłonnościami, mający większość w parlamencie i marionetkowego prezydenta. Zmarginalizowana opozycja, odpowiednio przygotowane i lojalne struktury, zindoktrynowana część społeczeństwa podburzana przez urzędników kościelnych.To było niepełne sto lat temu. 
Wróciło, choć nie na taką skalę na Węgrzech. Odradza się w Polsce.


4 komentarze:

Pistacjowy Kosmita pisze...

Mam podobne skojarzenia. Obawiam się bardzo. Co można teraz zrobić?

mojezmyslenia pisze...

Trzeba im patrzeć na łapy, drzeć gębę kiedy tylko i gdzie tylko się da. Jednoczyć się z podobnie myślącymi, tłumaczyć, uświadamiać. Tamtych naprawdę nie jest więcej. Jest za to wielu omamionych, zagubionych.

I najważniejsze - nie bać się.

Beata pisze...

Czasami musimy upaść na dno, bu otrzeźwieć

mojezmyslenia pisze...

Hej Beato :)
Miło Cię znów widzieć!
No i tak przy okazji poprosiłbym zapka na Twój blog :>