sobota, 7 maja 2011

L'Ombra della Sera vs. Alberto Giacometti

W styczniu pisałem o etruskim Posągu Afrodyty(Diany?) z Nemi we Włoszech. Anna przypomniała mi inna niezwykłą rzeźbę L'Ombra della Sera, także etruską. Posąg pochodzi z etruskiego miasta Velathri, obecnie Volterra. Po raz pierwszy został przedstawiony w 1737.
To posąg jeszcze bardziej niezwykły niż Diana z Nemi. To akt męski z brązu, 57,5 cm wysokości. Niezwykłe jest to, że całe ciało jest wydłużone, ale z wyjątkiem głowy, który utrzymuje prawidłowe proporcje. Dlaczego? Jedna z teorii, nawiązująca z resztą do tytułu, mówi, że rzeźba przedstawia właśnie wydłużony o zachodzie słońca cień mężczyzny.





Nowożytna historia rzeźby jest także niezwykła. Legenda głosi, że znalazł ją przypadkowo pewien francuski archeolog w jakiejś chacie w Volterze, w której schronił się przed niespodziewaną burzą. Rzeźba służyła właścicielowi chałupy za pogrzebacz!
Udokumentowanym faktem jest umieszczenie rzeźby przez Antona Francesca Gori w katalogu rzeźb etruskich. Miejscem przechowywania rzeźby miała być Florencja (Casa Buonarroti).

L'Ombra della Sera stała się także inspiracją dla artystów współczesnych. Choćby dla Alberto Giacomettiego tworzącego 23 wieki później.


Alberto Giacometti Kobieta 1946 r.

A oto najdrożej sprzedana rzeźba w historii:



Alberto Giacometti L'Homme qui marche I (Idący człowiek)

Rzeźba przedstawia człowieka naturalnego wzrostu i mierzy 183 cm. Powstała w 1960 roku w 6 egzemplarzach. Jeden z odlewów, wykonany w 1961 (za życia autora), został sprzedany w lutym 2010 r. podczas aukcji w Sotheby's w Londynie za 65001250 funtów.


* Aniu dziękuję za pomoc.
** Materiały zaczerpnięte z Internetu i http://www.coopfirenze.it/informazioni/informatori/articoli/5676&rurl

4 komentarze:

Pistacjowy Kosmita pisze...

Fajne. Giacometti to jeden z moich ulubionych artystów. Jego rzeźby kojarzą mi się z jaskinią cieni.

Mijka pisze...

jak zaczęłam czytać post, od razu przyszedł mi do głowy Giacometti,jeden z moich ulubionych:))

widzę,że nie tylko mnie:)

Anna pisze...

No, czekam na artykuł o Chimerze (podobno po powrocie do muzeum dostałą jakąś supersalę eksponującą jej wdzięki:-))
A co do sztuki etruskiej, to przypomniał mi się włoski rzeźbiarz współczesny, Giuseppe del Debbio, którego również inspirują Etruskowie - tak bardzo, że nawet córkę nazwał Maria Etrusca:-)

Zbyszek pisze...

Kimeracze?!!! Super:-)