niedziela, 8 maja 2011

Dwa to para - stada zaczynają się od trzech. Czyli kto zrozumie kobiety?

„Są takie gówniane sytuacje, że ich jedyną zaletą jest tzw. szansa na rozwój.” Napisała Pewna Blogerka.
W powyższym zdaniu zmieniłbym jedną literą. Na końcu zdania zamiast „j” dałbym „d”. Niby różnica niewielka, a jednak… Tak wiem – rozwój i rozwód często chodzą w parze. Sam jestem tego przykładem.

Nie o tym jednak miałem pisać.
Poprzednio opisałem dwa nieszczęścia z ostatnich dni. Dwa to para, a skoro nieszczęścia chodzą stadami, to coś musiało się jeszcze zadziać. SZYKUJE SIĘ REMONT POKOJU. W moim wypadku to gorzej niż wojna. Skoro konflikt powstał na etapie projektu mebli, i to tylko dlatego, że od razu odpuściłem kolorystykę, to co będzie dalej?
Chyba wiem, zrobię tak, jak w starym dowcipie. Żonie powiem, że muszę zostawać dłużej w pracy, kochance, że muszę teraz pobyć z żona. A tak naprawdę zaszywać się będę gdzieś w bibliotece.

Ale co zrobić, jeśli mam tylko bibliotekę?

2 komentarze:

anabell pisze...

Jeśli masz tylko bibliotekę, to masz po prostu mniej kłopotów. Książka się na Ciebie nie obrazi, nawet cienia pretensji nie będzie miała gdy ją nagle porzucisz zamykając z trzaskiem. A my, kobiety wiecznie się Was, biedaków czepiamy:))
Miłego, ;)

Pistacjowy Kosmita pisze...

W bibliotece możesz poznać kolejną żonę, z którą się potem rozwiedziesz, aby znowu trafić do biblioteki...