piątek, 19 listopada 2010

Wenecja

"Niektóre miasta, jak zapakowane pudełka pod choinką, kryją nieoczekiwane dary, tajemne rozkosze. Niektóre miasta pozostaną na zawsze takimi zapakowanymi pudełkami, szkatułkami nierozwiązalnych zagadek, niedostrzegalnych nie tylko dla przyjezdnych urlopowiczów, lecz nawet dla najbardziej upartych, dociekliwych podróżników. Żeby naprawdę poznać takie miasto, żeby je niejako rozpakować, trzeba się tam urodzić. Taka jest Wenecja. Po październiku, kiedy adriatyckie wiatry wywieją ostatnich Amerykanów, nawet ostatnich Niemców, uniosą ich, a w ślad za nimi ich lotnicze bagaże, ukazuje się inna Wenecja: klan weneckich elegants, kruchych diuków w haftowanych kamizelkach i laskonogich contess wspartych na ramionach bladych, tykowatych kuzynków; jamesowskie stwory, romantycy z d’Annunzia, którzy nigdy by nie wychynęli ze swoich palazzo w letni dzień, kiedy się roi od cudzoziemców, wynurzają się teraz, żeby karmić gołębie i przechadzać się pod arkadami na Piazza San Marco, wstąpić na herbatkę w hallu u Danieleigo (Gritti jest zamknięty do wiosny) lub, co najzabawniejsze, sączyć koktajle Martini i pogryzać grzanki z serem w przytulnych pieleszach Amerykańskiego Baru Harrego, tak niedawno jeszcze wodopoju rozwrzeszczanych hord zza Alp i mórz."

Truman Capote „Ukryte ogrody” z tomu „Muzyka dla kameleonów”.






















3 komentarze:

Mijka pisze...

ale łaaadnie,i ludzi mało:)))

agus pisze...

Jak pięknie i piękny tekst!

Malutka... pisze...

Zaczarowana fascynacja... ;)