wtorek, 16 listopada 2010

Uroczyste odsłonięcie

- Słuchaj synek, jeszcze jedno takie białe coś, jak to pod nami, a pożałujesz.

- Słuchaj tatuś, a czego ja mam żałować? Po pierwsze, kiedy w końcu zakumasz, że jak ja pożałuję, to i ty pożałujesz? A co ci zrobiła ta ptaszyna, żeby i ona musiała żałować? Z resztą możesz mi sam wiesz co…

Tu znacząco zawiesił głos, a stary, siwy ojciec popatrzył w górę. Na ziemi powiedzieliby, że popatrzył wymownie w niebo, ale on, z racji miejsca, w niebo nie mógł patrzeć.

- Drugi raz za tych baranów nie będę umierać, z resztą na dół się nie wybieram. A tobie dobrze radzę, też na dole się nie pokazuj. I najlepiej się w nic nie mieszaj. Bo co się pojawisz albo się wtrącisz, to gotowe nieszczęście. Jak nie potop, to ufo albo jakiś pożar na pustyni. Barany chcą mieć cielca, to niech mają. Mnie tylko wkurza, że kiedyś to był chociaż złoty, a teraz to z jakiegoś tam betonu. I jeszcze się kłócą, który cielec większy. Z resztą tak obiektywnie popatrz…

Tu gestem rozgarnął chmury.

… Czy to jestem ja? To raczej twoja podobizna, tylko cię troszkę odmłodzili…

Ptaszek nie brał udziału w rozmowie. Latał ponad dyskutującymi głowami.

4 komentarze:

Beata pisze...

Niech nie marudzi, artysta ma prawo wykonać dzieło tak jak czuje swoimi lędźwiami

Zbyszek pisze...

Artyści często tworzą w odmiennych stanach świadomości. I jeśli wtedy wykonują dzieło tak, jak czują lędźwiami, to nic dziwnego, że im różne potworki wychodzą :-)

Aga pisze...

Jakby był złoty, to by go rozkradli :D

Beata pisze...

chrześcijanie? rozkradli? nie wierzę...